Z czym kojarzą się nam Włochy? - spaghetti, Rzym i przystojni „makaroniarze”. Natomiast planując wyprawę z Borów Tucholskich do słonecznej Italii szukaliśmy raczej dobrych przykładów tworzenia partnerstw i efektywnej współpracy. Chcieliśmy przekonać się, jak myśl przewodnia naszego projektu - „razem znaczy lepiej” – realizowana jest we Włoszech.
Podczas wizyty odwiedziliśmy Lokalną Grupę Działania w regionie Południowego Tyrolu, położoną wzdłuż doliny Ultental. Region ten jest rajem dla piechurów, jednym z piękniejszych regionów włoskich Alp. W tej części Tyrolu Południowego można znaleźć wszystko: naturę, autentyczność, jak również masową, zorganizowaną turystykę w sezonie letnim i zimowym. Co nas zaskoczyło, językiem urzędowym, oprócz włoskiego jest również niemiecki. Niemiecki też panował tam ład i porządek, ale dzięki temu łatwiej było nam się porozumieć. Taka sytuacja jest wynikiem uwarunkowań historycznych, gdyż do 1919 r. Tyrol Południowy należał do Austrii.
Gmina Martell liczy niecałe 1000 mieszkańców i położona jest w Alpach, przy północnej granicy Włoch. Góry i truskawki – to nie tworzyło według nas spójnej całości, ale jednak takie połączenie jest możliwe, bo jak góry, to przecież i doliny, w których warunki klimatyczne są bardzo sprzyjające. Ziemia jest jednak bardzo cenna, więc każdy skrawek jest zagospodarowany (miejscowi mówią, że jeżeli gdzieś nie da się uprawiać truskawek, to na pewno porzeczki się przyjmą). Potrzebne jest nieustanne nawadnianie, bo bez tego uprawy nie byłyby możliwe. Co ciekawe, rolnicy nie muszą płacić za wodę do nawadniania pól, bo pochodzi ona z gór, a system nawadniający stworzony został przez konsorcjum utworzone przez kilka spółdzielni. Położenie na terenach górskich powoduje, że w Martell przeciętne gospodarstwo ma powierzchnię 3,5 ha i nie jest w stanie samo się utrzymać. Dlatego też w 1989 r. założono spółdzielnię rolniczą, skupiającą początkowo 20 producentów (dysponujących 15 ha ziemi). W 2011 r. do spółdzielni należało już 100 rolników (100 ha ziemi). Gdy rozpoczynali działalność otrzymywali 80% dopłat (50% z Unii Europejskiej i 30% z prowincji, czyli naszego województwa). Dawało to ok. 1 mln euro na 20 ha. Ich głównym profilem produkcji jest truskawka, jagoda i poziomka. Ponadto spółdzielnia z Martell jest grupą producencką, będącą członkiem większej grupy. Spółdzielnia zakupuje sadzonki (oczywiście po cenach hurtowych), które przechowuje w chłodniach w temp. -1°C i rozdziela je pomiędzy członków. Każdy rolnik sam uprawia owoce (zbiory są od czerwca do października, w cyklach co 6 tygodni), a następnie oddaje je do spółdzielni, która przechowuje owoce, a następnie zajmuje się ich zbytem. 85% produkcji trafia na rynek włoski, a 15% do Austrii i Niemiec. Są to odbiorcy zarówno hurtowi, jak i detaliczni. Sprzedaż prowadzona jest także w sklepiku przy spółdzielni, który ma obroty ok. 400 tys. euro rocznie, z czego 90% to świeże owoce. Owoce są sprzedawane jako świeże przez 6 dni, ponieważ firma dysponuje chłodniami, gdzie temperatura spada z 28°C do 4°C. W sklepiku dostępne są także owoce przetworzone w formie dżemów, soków, suszu i alkoholi od miejscowych producentów. W chwili obecnej spółdzielnia planuje rozszerzenie działalności także na przetwórstwo.
Zyski z działalności spółdzielni dzielone są pomiędzy członków. Obecnie firma ma 5 mln euro obrotu rocznie, z czego 2,7 mln trafia do członków. Corocznie 100 tys. euro z zysku odpisywane jest na fundusz inwestycyjny. O wszystkim decyduje jednak wlane zebranie, na którym każdy członek ma 1 głos, niezależnie od wielkości.
Jakie z tego wnioski: spółdzielnia jest formą partnerstwa, uregulowaną także w polskim prawie, podobnie zresztą jak grupy producenckie. Jak widać idea spółdzielczości doskonale sprawdza się w tym regionie i przynosi realne korzyści członkom tego partnerstwa, tutaj przede wszystkim finansowe. Można powiedzieć, że jest kwestią „być albo nie być” dla tych niewielkich przecież gospodarstw. Bardziej dojrzali wiekowo uczestnicy wyjazdu od razu tak oto skomentowali działalność spółdzielni w Martell: „Przecież my to znamy, u nas też to było”. Tak też jest rzeczywiście, problem tylko w tym, że komunizm wypaczył ideę spółdzielczości w Polsce i mimo wszystko trudno wrócić do dobrych mimo wszystko wzorców. Widać to doskonale po problemach z wykorzystaniem w Polsce środków europejskich przeznaczonych na tworzenie i funkcjonowanie grup producenckich. Aczkolwiek myślę, że spółdzielnia w Martell swój sukces zawdzięcza w dużym stopniu także szefowi firmy, który jest człowiekiem kompetentnym i przede wszystkim zaangażowanym. Najlepsze nawet partnerstwo potrzebuje więc lidera, który oczywiście musi być wspierany przez pozostałych członków.
W miejscowości Naturns poszliśmy na zakupy. Niby nic, ale ważne „co”, „gdzie” i „od kogo” kupowaliśmy (obowiązku oczywiście nie było, można było tylko nacieszyć oczy i pozazdrościć). U podnóża góry, na której znajduje się zamek Reinholda Messner’a (znanego alpinisty i himalaisty, zdobywcy Korony Ziemi) jest sobie sklepik z produktami regionalnymi. Zbudowany został na gruncie użyczonym do Messnera, ale założyło go kilku rolników, który chcieli sprzedawać produkty ze swoich gospodarstw. W 2004 r., korzystając m.in. ze środków programu LEADER zawiązali oni spółdzielnię, która prowadzi sprzedaż bezpośrednią produktów dostarczonych przez miejscowych gospodarzy, a także zajmuje się marketingiem. W sklepiku dostępne są produkty ze znakiem jakości: wędliny, nabiał, przetwory owocowe, miód, zioła, ale także alkohole i kosmetyki. Potem, podczas godzinnej wędrówki pod górkę do Zamku Messnera dyskutowaliśmy o tym, że znowu partnerstwo w formie spółdzielni, że przepisy dotyczące produktów lokalnych są we Włoszech prostsze, no i że te produkty wyszły tu z „szarej strefy” (niektórzy dyskutowali nieco krócej, bo podjechali busem na sam szczyt i ich uwagę zaprzątała troska o to, czy miejscowy kierowca nie wypadanie z drogi podczas szybkiej jazdy wąskimi serpentynami).
Nie było to nasze ostatnie spotkanie z włoskimi produktami, bo w Weronie gościliśmy na „festiwalu smaku”, gdzie zachwyciła nas różnorodność i jakość lokalnych specjałów.
TIS to centrum wdrażania innowacji dla regionu, którego zadaniem jest kojarzenie partnerów biznesowych, wdrażanie nowych technologii, kojarzenie i wzmacniane współpracy między przedsiębiorstwami. Obszary zainteresowania TIS to takie branże jak: handel, technologia alpejska, energia i środowisko, technologie cyfrowe, transfer wiedzy, artykuły spożywcze. Ścieżka wsparcia dla firm wygląda następująco: przedsiębiorca deklaruje, że chce być innowacyjny, przychodzi ze wstępnym planem biznesowym, a zadaniem TIS jest przekształcenie tego, co przedsiębiorca ma w głowie - w praktykę. Inaczej mówiąc: jeżeli masz innowacyjny pomysł przyjdź do nas, będziemy ci towarzyszyć w drodze do sukcesu. W TIS nie płaci się za informacje, ale płatne są np. badania wykonywane przy rozwijaniu produktów (zatrudnia się tu inżynierów, naukowców i ekonomistów). TIS utrzymuje się głównie ze środków publicznych prowincji, ale realizuje także projekty ze środków UE.
W TIS spotkaliśmy się z pojęciem, które znamy już z Polski, a mianowicie z klastrami. Klaster to grupa podmiotów, powiązana siecią zależności, która poprzez współpracę i skupienie zasobów pozwala osiągnąć tym firmom lub podmiotom przewagę konkurencyjną na rynku. Znowu więc kolejna forma partnerstwa, czyli dokładnie to, czego szukamy. TIS prowadzi, czy też wspiera kilka klastrów, m.in. z dziedziny sportów zimowych oraz energii i środowiska.
Sport zimowy jest podstawą gospodarki Południowego Tyrolu, a więc zadaniem klastra „sportów zimowych” jest wzmocnienie kompetencji tej branży. Klaster ten skupia ok. 20 firm, zajmujących się technologiami alpejskimi (np. sztucznym naśnieżaniem, wzmacnianiem zboczy, budową kolejek górskich), organizacją imprez, czy też gastronomią. Klaster przy wsparciu TIS organizuje tzw. SNOW TOUR, czyli wizyty studyjne dla dziennikarzy fachowych czasopism.
Bardzo znaczący jest klaster dotyczący energii i środowiska. Jego celem jest wsparcie i rozwój energii odnawialnej i wydajności energetycznej. TIS oferuje w ramach tego klastra takie usługi, jak: imprezy specjalistyczne, marketing regionalny (study-tour śladami energii), studia wykonalności, doradztwo techniczne, projekty badawcze i rozwojowe, opieka nad grupami roboczymi, skupiającymi lokalnych przedsiębiorców i jednostki badawcze. TIS proponuje tzw. ENERTOUR, czyli wizyty studyjne dotyczące energii odnawialnej. Można zobaczyć podczas nich domy klimatyczne (samowystarczalne jeżeli chodzi o energię elektryczną i ogrzewanie) lub np. szkołę, która produkuje więcej energii, niż sama zużywa. Bardzo korzystne warunki klimatyczne (42% tego terenu to lasy, ok. 300-315 słonecznych dni w roku, siła wody z Alp) znacząco przyczyniają się do tego, że aż 56% energii w tym regionie pochodzi ze źródeł odnawialnych. Co bardzo imponujące, plany Południowego Tyrolu są takie, że w 2013 r. udział ten wzrośnie do 75%, a w 2020 r. – do 100% !
Po wizycie w TIS potwierdziło się moje przekonanie, że w przypadku klastrów, konieczne jest współdziałanie zarówno sektora biznesowego, jaki i naukowego. Ponadto niezbędne jest wsparcie instytucjonalne takiego ośrodka jak TIS, który inicjuje i rozwija współpracę partnerów klastra.
St. Pankraz to stosunkowo duża gmina, połozona w dolinie Ulten, zamieszkiwana przez ok. 1500 osób, licząca 170 gospodarstw, położonych na terenie gór. Centrum wsi leży 730 m n.p.m., ale wieś sięga aż do 2000 m n.p.m. Budowa szlaku turystycznego była dla Gminy bardzo ważną inwestycją. Projekt trasy powstał w 2006 r., ale potrzebne były także ekspertyzy geologiczne, gdyż miejscowość leży na styku dwóch płyt tektonicznych. Zadanie było finansowane ze środków Gminy i programu LEADER. Prace wykonywane były w dużej części przez pracowników Nadleśnictwa, którym zresztą pozostawiono sporo swobody, np. otrzymali drewno, z którego mieli wykonać elementy zagospodarowania miejsca postojowego. Tak powstały np. ławki tworzące kształt ryby, albo stolik z serduszkiem. Spontanicznie powstała także część „instalacji” na ścieżce (np. leśne domki, czy figury z kamieni), wykonana przez spacerujące tam osoby. O tej inwestycji i innych aspektach funkcjonowania Gminy opowiadał Burmistrz St. Pankraz, który jest członkiem lokalnej grupy działania, a także zasiada w Zarządzie… spółdzielni.
W miejscowości St. Pankraz zapoznaliśmy się także z nowoczesnym systemem ogrzewania miejscowości technologią ORC (organic ranking cycle), czyli w tym przypadku - zrębkami drewna. Kilka lat temu, kilka osób chciało rozwiązać pewien problem i … założyli spółdzielnię. Nie poszli do Gminy, ale zainwestowali swój kapitał, dostali wsparcie z LEADERA i powstały trzy kotłownie, wytwarzające ciepło i prąd, korzystając ze zrębków drewna. Obsługują obecnie 390 odbiorców (indywidualne gospodarstwa, instytucje, firmy), a najdalszy odbiorca oddalony jest o 13 kilometrów. Cała technologia jest bardzo nowoczesna, wszystko sterowane jest automatycznie (z komputera w ciepłowni można sterować nawet ogrzewaniem każdego z pomieszczeń w budynkach odbiorców). 3 kotłownie, 390 odbiorców – wszystko to obsługuje 1 osoba (słownie: jedna). Technik ten zajmuje się naprawami, ale także księgowością i fakturowaniem. Ponieważ jest członkiem spółdzielni, ma swój udział w wypracowanych zyskach. Zyski pochodzą nie tylko z opłat za ogrzewanie, ale także ze sprzedaży nadwyżek energii do sieci publicznej.
Czy wyjazd studyjny do Południowego Tyrolu nauczył nas czegoś o sieciowaniu i tworzeniu partnerstw? Oto opinie uczestników:
„Największe wrażenie wywarła na mnie umiejętność oddolnej samoorganizacji mieszkańców. Przejawia się ona w każdej dziedzinie życia społecznego i gospodarczego: spółdzielnia rolnicza koordynująca działania rolników, klastry zrzeszające przedsiębiorców poszczególnych branż, czy tworzenie spółdzielni budującej systemy dostarczania wody lub nowoczesne systemy ogrzewania całych miejscowości. Ta umiejętność samoorganizacji oraz zaufanie, zarówno zwykłe – międzyludzkie, jak i pomiędzy poszczególnymi aktorami życia społ. – gosp. , w połączeniu z władzą lokalną będącą blisko ludzi, która potrafi realizować długoterminową strategię rozwoju, jest z dużym prawdopodobieństwem przyczyną sukcesu gospodarczego tej krainy.”
„Wszystkie działania są sprzężone dzięki współpracy wszystkich członków spółdzielni. Wydaje się, że gdyby u nas mogła tak funkcjonować wzajemna pomoc i współpraca, wiele spraw byłoby prostszych.”
„Działanie w partnerstwie daje świetne rezultaty.”
„Wspaniała współpraca międzysektorowa. Nie boją się wyzwań, inwestycji, innowacji, które pochłaniają ogromne środki finansowe. To był jeden z lepszych przykładów sieciowania.”
Tyle opinii. Do zobaczenia na kolejnym wyjeździe studyjnym, w ramach kolejnego projektu sieciującego, bo widać, że jednak warto.
Opracowanie: Magdalena Kurpinowicz